wtorek, 3 lipca 2012

Maniuś... pamięć o dobrodusznym skrzacie...


Czasem wspominamy tych którzy odeszli - naszych bliskich, rodzinę znajomych. Pamięta się również o tych „wielkich” – politykach, aktorach, pisarzach i innych wybitnych postaciach, którzy przeszli już na drugą stronę. Ci zawsze pozostaną w pamięci żywych poprzez celebrowanie kolejnych rocznic ich śmierci. 

Chciałbym dziś wspomnieć zwykłego człowieka, któremu nie pisane są pomniki, tablice pamiątkowe czy rocznicowe artykuły. Nie był nawet moim przyjacielem, znaliśmy się po prostu, spotykaliśmy przypadkowo, czasem dłużej gawędzili, a jednak jego śmierć wyjątkowo mnie przybiła. Może dlatego, że był symbolem jakiejś epoki, wolności która wraz ze śmiercią takich osób odchodzi w niebyt i ustępuje nachalnemu materializmowi, konsumpcjonizmowi i  brakiem ideałów. Nie znaliście go osobiście, choć wielu z was mijało go codziennie na ulicy; nie wiecie jak naprawdę się nazywał, choć większość potrafiłoby wskazać kto to; nie wiecie jak żył, mimo że na jego widok potrafiliście go ocenić i zaszufladkować.

Maniuś (foto: Tomek Trojnar)
Maniuś... skrajnie pozytywnie zakręcony człowiek, przyjaciel wszystkich istot na ziemi. Każde miasto ma swoje kamienne pomniki - on był żywym pomnikiem Przemyśla. Przechadzając się po ulicach przemyskiej starówki zawsze można było spotkać charakterystycznego brodatego skrzata, który lubił przysiadać się do ludzi i snuć swoje niestworzone gawędy... 

Manek nie był rodowitym przemyślaninem, przybył do nas z Polski lata temu i tak wrósł w nasz klimat, że każdy wyobrażał sobie, że jest tutaj od zawsze. O takich ludziach mówi się, że to oryginały, nieszkodliwe świry, niebieskie ptaki, ludzie zagubieni w świecie, w którym przyszło im żyć, skłóceni z życiem, ceniący sobie swobodę, wolność, brak ograniczeń. Nikt tak naprawdę nie wie, czy jest to wybór świadomy, zrządzenie losu czy ucieczka przed odpowiedzialnością, obowiązkami, rodziną. Jak żył, skąd przybył, co robił... nie ważne. Nawet najbliżsi przyjaciele nie odtworzą spójnej biografii, bo i po co? 

Sam słyszałem z jego ust co najmniej kilka wersji życiorysu, a że był bajarzem pierwszego sortu żadna z nich mogła nie być prawdziwa lub prawdziwe były wszystkie. Gdyby zaszył się w Bieszczadach byłby legendą, postacią romantyczną – ot bieszczadzkim zakapiorem, o których dziś pisze się piosenki, robi reportaże, opowiada najdziwniejsze historie. 

Maniuś ukochał jednak Przemyśl, tu znalazł przyjaciół, którzy w potrzebie ratowali dachem nad głową, ciepłą strawą, towarzystwem. Spacerując po ulicach naszego miasta obdarzał wszystkich napotkanych ludzi uśmiechem i dobrym słowem. Wielu myślało: samotny, bezdomny lecz szczęśliwy, dla niego czas pewnie liczy się inaczej. Spokój i pogoda ducha, radość, beztroska. Niewielu wiedziało o tym, że od lat cierpi, zmaga się z bólem i chorobą, która ostatecznie zamknęła mu powieki na zawsze. Pogrzeb był skromny tak jak i jego życie. W ostatnią drogę odprawili go przyjaciele, był ksiądz, dudniły bębenki, zabrzmiał wyjątkowy utwór „Boże...” zespołu Maska:


Gdy przyjdzie po mnie śmierć
Niech pachną białe bzy


Gdy przyjdzie po mnie śmierć
Niech drzewa głaszcze wiatr
Gdy powie pora iść, nie będę wtedy sam
Gdy przyjdzie po mnie śmierć
Nie płaczcie za mną proszę
Gdy przyjdzie po mnie śmierć
Odejdę bez rozpaczy
Gdy powie pora iść, nie, nie zaskoczy mnie


Tylko Ty proszę Cię Boże bądź przy mnie
W ten dzień, ostatni dzień


Gdy przyjdzie po mnie śmierć
Ja wiem to bardzo boli
Gdy przyjdzie po mnie śmierć
W ten dzień zaufam Tobie 
Gdy powie pora iść, 
bądź przy mnie proszę Cię


... to właśnie Maniuś zagrał główną rolę w teledysku do tego utworu, a zagrał tam siebie i swoją śmierć... W ten deszczowy, ponury dzień, słowa tej właśnie piosenki szczególnie brzmiały mi w uszach... Boże... bądź przy nim...


Tekst: Przemysław Grządziel


Maniuś - Marian Czaboćko
17.10.1951 – 22.07.2008


Teledysk zespołu MASKA do utworu "Boże". Wszystkie sceny zostały nagrane w Przemyślu (lipiec-sierpień 2006), ujęcia koncertowe pochodzą z koncertu zagranego przez Maskę na moje zaproszenie również w Przemyślu (2 lipca 2006). Autorem teledysku jest Michał Małek (Manson).

2 komentarze:

  1. Please write a comment or contact me here(martasiner@hotmail.de
    when you know him or you know something about his Family, it's very important.

    Please no Spam or Fun Mails!!!

    God bless him

    OdpowiedzUsuń
  2. 50 year-old Executive Secretary Alia Shadfourth, hailing from North Vancouver enjoys watching movies like Chimes at Midnight (Campanadas a medianoche) and Amateur radio. Took a trip to Carioca Landscapes between the Mountain and the Sea and drives a Ferrari 750 Monza Spider. sprawdz to,

    OdpowiedzUsuń