Czasem wspominamy tych
którzy odeszli - naszych bliskich, rodzinę znajomych. Pamięta się również o
tych „wielkich” – politykach, aktorach, pisarzach i innych wybitnych
postaciach, którzy przeszli już na drugą stronę. Ci zawsze pozostaną w pamięci
żywych poprzez celebrowanie kolejnych rocznic ich śmierci.
Chciałbym
dziś wspomnieć zwykłego człowieka, któremu nie pisane są pomniki, tablice
pamiątkowe czy rocznicowe artykuły. Nie był nawet moim przyjacielem, znaliśmy
się po prostu, spotykaliśmy przypadkowo, czasem dłużej gawędzili, a jednak jego
śmierć wyjątkowo mnie przybiła. Może dlatego, że był symbolem jakiejś epoki, wolności
która wraz ze śmiercią takich osób odchodzi w niebyt i ustępuje nachalnemu
materializmowi, konsumpcjonizmowi i brakiem
ideałów. Nie znaliście go osobiście, choć wielu z was mijało go codziennie na
ulicy; nie wiecie jak naprawdę się nazywał, choć większość potrafiłoby wskazać
kto to; nie wiecie jak żył, mimo że na jego widok potrafiliście go ocenić i
zaszufladkować.
Maniuś (foto: Tomek Trojnar) |
Maniuś... skrajnie pozytywnie
zakręcony człowiek, przyjaciel wszystkich istot na ziemi. Każde miasto ma swoje
kamienne pomniki - on był żywym pomnikiem Przemyśla. Przechadzając się po
ulicach przemyskiej starówki zawsze można było spotkać charakterystycznego
brodatego skrzata, który lubił przysiadać się do ludzi i snuć swoje
niestworzone gawędy...
Manek nie był rodowitym przemyślaninem, przybył do nas z
Polski lata temu i tak wrósł w nasz klimat, że każdy wyobrażał sobie, że jest
tutaj od zawsze. O takich ludziach mówi się, że to oryginały, nieszkodliwe
świry, niebieskie ptaki, ludzie zagubieni w świecie, w którym przyszło im żyć,
skłóceni z życiem, ceniący sobie swobodę, wolność, brak ograniczeń. Nikt tak
naprawdę nie wie, czy jest to wybór świadomy, zrządzenie losu czy ucieczka
przed odpowiedzialnością, obowiązkami, rodziną. Jak żył, skąd przybył, co robił...
nie ważne. Nawet najbliżsi przyjaciele nie odtworzą spójnej biografii, bo i po
co?
Sam słyszałem z jego ust co najmniej kilka wersji życiorysu, a że był
bajarzem pierwszego sortu żadna z nich mogła nie być prawdziwa lub prawdziwe
były wszystkie. Gdyby zaszył się w Bieszczadach byłby legendą, postacią
romantyczną – ot bieszczadzkim zakapiorem, o których dziś pisze się piosenki,
robi reportaże, opowiada najdziwniejsze historie.
Maniuś ukochał jednak
Przemyśl, tu znalazł przyjaciół, którzy w potrzebie ratowali dachem nad głową,
ciepłą strawą, towarzystwem. Spacerując po ulicach naszego
miasta obdarzał wszystkich napotkanych ludzi uśmiechem i dobrym słowem. Wielu
myślało: samotny, bezdomny lecz szczęśliwy, dla niego czas pewnie liczy się
inaczej. Spokój i pogoda ducha, radość, beztroska. Niewielu wiedziało o tym, że
od lat cierpi, zmaga się z bólem i chorobą, która ostatecznie zamknęła mu
powieki na zawsze. Pogrzeb był skromny tak jak i jego życie. W ostatnią drogę
odprawili go przyjaciele, był ksiądz, dudniły bębenki, zabrzmiał wyjątkowy utwór
„Boże...” zespołu Maska:
Gdy przyjdzie po mnie śmierć
Niech pachną białe bzy
Gdy przyjdzie po mnie śmierć
Niech drzewa głaszcze wiatr
Gdy powie pora iść, nie będę wtedy sam
Gdy przyjdzie po mnie śmierć
Nie płaczcie za mną proszę
Gdy przyjdzie po mnie śmierć
Odejdę bez rozpaczy
Gdy powie pora iść, nie, nie zaskoczy mnie
Tylko Ty proszę Cię Boże bądź przy mnie
W ten dzień, ostatni dzień
Gdy przyjdzie po mnie śmierć
Ja wiem to bardzo boli
Gdy przyjdzie po mnie śmierć
W ten dzień zaufam Tobie
Gdy powie pora iść,
bądź przy mnie proszę Cię
... to właśnie Maniuś
zagrał główną rolę w teledysku do tego utworu, a zagrał tam siebie i swoją
śmierć... W
ten deszczowy, ponury dzień, słowa tej właśnie piosenki szczególnie brzmiały mi
w uszach... Boże... bądź przy nim...
Tekst: Przemysław Grządziel
Maniuś - Marian Czaboćko
17.10.1951 – 22.07.2008
Teledysk zespołu MASKA do utworu "Boże". Wszystkie sceny zostały nagrane w Przemyślu (lipiec-sierpień 2006), ujęcia koncertowe pochodzą z koncertu zagranego przez Maskę na moje zaproszenie również w Przemyślu (2 lipca 2006). Autorem teledysku jest Michał Małek (Manson).
Please write a comment or contact me here(martasiner@hotmail.de
OdpowiedzUsuńwhen you know him or you know something about his Family, it's very important.
Please no Spam or Fun Mails!!!
God bless him
50 year-old Executive Secretary Alia Shadfourth, hailing from North Vancouver enjoys watching movies like Chimes at Midnight (Campanadas a medianoche) and Amateur radio. Took a trip to Carioca Landscapes between the Mountain and the Sea and drives a Ferrari 750 Monza Spider. sprawdz to,
OdpowiedzUsuń