czwartek, 19 maja 2011

Buraczki, czyli obserwacje... niekoniecznie życiowe i ważne...



Buraczki, czyli moje obserwacje... niekoniecznie życiowe i ważne...

Przemyśl... miasto lwa ;)

Będąc w ubiegłe wakacje w Polańczyku w Bieszczadach zobaczyłem baner reklamujący wycieczki do Lwowa ("Lwów - miasto Lwa"). Wszystko super, gdyby nie widniejące na nim zdjęcie zrobione... z Wieży Zegarowej w Przemyślu, gdzie widać m.in. obie nasze Archikatedry i Zamek. Ci "geniusze" reklamy, aby przesłonić charakterystyczną pozostałą część miasta umieścili postać dziewczyny, której na głowę wsadzili jakąś narzutę z fotela - to chyba według nich miała być tradycyjna, folkowa Ukrainka, buehehe Przemyśl... miasto lwa ;) Będąc w sobotę w Polańczyku zobaczyłem baner reklamujący wycieczki do Lwowa ("Lwów - miasto Lwa"). Wszystko super, gdyby nie widniejące na nim zdjęcie zrobione... z Wieży Zegarowej w Przemyślu, gdzie widać m.in. obie nasze Archikatedry i Zamek Ci "geniusze" reklamy, aby przesłonić charakterystyczną pozostałą część miasta umieścili postać dziewczyny, której na głowę wsadzili jakąś narzutę z fotela - to chyba według nich miała być tradycyjna, folkowa Ukrainka, buehehe :)


PRL to fikcja...


W Przemyślu 31 maja 2009 odbyła się inscenizacja pt. "A mury runą...", podczas której przedstawione zostały przełomowe wydarzenia dla Polski i Przemyśla, które miały miejsce w latach od 1946 do 1989 roku. Nasza rodzima gazeta "Życie Podkarpackie" zamieściła obszerną relację z tej inscenizacji, okraszając ją "inteligentnym" podpisem pod zdjęciem. Gdyby redaktorzy ŻP byli w czasach PRL-u odpowiedzialni za propagandę - komunizm nigdy, by nie upadł. Wystarczyłoby rozpowszechnić, ze Wałęsa, Gwiazda czy Walentynowicz byli postaciami bajkowymi :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz